Powrót do przeszłości

Ostatni wpis był nieco sentymentalny, a i ten nie będzie inny.

Znów muszę wrócić się o niemal dziesięć lat wstecz i zatopić w morzu wspomnień, lecz tym razem całkiem pozytywnych.

Coś mnie tknęło, żeby przeczesać swoje stare kartony z klamotami z przeszłości i wynalazłem tam pewną szarą, tekturową teczkę, przewiniętą równie szarą, ale nie tekturową wstążeczką. Po jej rozpieczętowaniu i otwarciu ukazał mi się stos kartek, których oczy moje nie widziały już parę ładnych lat. Zupełnie zapomniane i złożone w kupkę czekały na mnie na strychu.

Powiem szczerze, że miałem niezły ubaw przeglądając je wszystkie. Stwierdziłem, że warto je wziąć do domu i zeskanować – a nuż komuś przypadną do gustu 🙂

Poniekąd tęsknię za czasami liceum, kiedy powstawały te „dzieła”, kiedy czasu na wszystko zdawało się być więcej, a beztroska w ciele, duszy i głowie przelewała się niewinnie na papier. Trzeba będzie pomyśleć o powrocie do starych zwyczajów i częściej sięgać po gumkę, ołówek i skrawek papieru, bo pomysłów pod czaszką kotłuje się całkiem sporo.

Tymczasem zapraszam do lektury 🙂